Nie ma wątpliwości, że spływ Dunajcem to największa atrakcja Pienin. A spływ Dunajcem łodzią flisacką to najbardziej tradycyjna atrakcja. W sezonie bywa, że nawet kilka tysięcy osób dziennie korzysta z tej atrakcji. Czy warto? Czy może lepiej skusić się na bardziej ekstremalne opcje spływu Dunajcem takie jak kajaki czy pontony?
Będąc w Pieninach na spływ Dunajcem trzeba się koniecznie wybrać. Jest to taki główny punkt, który po prostu trzeba odhaczyć. A na spływ Dunajcem można wybrać się kajakiem, pontonem lub tradycyjną łodzią flisacką. Pierwsze dwie opcje brzmią ekscytująco i takie też są. W obu przypadkach wymagane są jednak pewne umiejętności, bo w końcu kajak prowadzi się samemu. Spływ łodzią flisacką jest o tyle komfortowy, że wystarczy wsiąść i nie trzeba się o nic martwić aż do momentu dotarcia do stacji końcowej. Cała praca wykonywana jest bowiem przez flisaków, którzy manewrują tratwą przez Dunajec. Pasażerowie jedynie siedzą i podziwiają widoki słuchając przy tym opowieści flisaków o rejonie.
A czym dokładnie jest łódź flisacka? Jest to tradycyjna, płaskodenna tratwa prowadzona przez flisaków-przewodników. Co ciekawe nie jest to pojedyncza łódź a zestaw kilku drewnianych czółen połączonych ze sobą hakami i linami. W przeszłości łodziami flisackimi przewożono drewno a dziś jest to jedynie atrakcja turystyczna. I to bardzo popularna, bo bywają dni kiedy to dziennie na rejsy z flisakami udaje się ponad 2000 osób! Atrakcja jest popularna ale w praktyce trochę nudna i do tego tratwy są bardzo niewygodne! Ciężko jest się zrelaksować na ponad dwugodzinnym rejsie kiedy to nie można się wygodnie oprzeć a do tego łódkę dzieli się z innymi osobami, których plecy widzi się przez cały czas trwania rejsu. Dla mnie spływ Dunajcem łodzią flisacką był niezbyt ciekawą atrakcją i z zazdrością patrzyłam na kajakarzy i osoby w pontonach, którzy mieli świetną zabawę. Przygodę z flisakami mam za sobą i osobiście drugi raz bym się na nią nie zdecydowała.
Skąd odbywa się spływ Dunajcem łodzią flisacką
Spływ Dunajcem łodzią flisacką rozpocząć można w dwóch miejscach:
- Sromowce Wyżne – Kąty
- Sromowce Niżne
Ja rozpoczęłam spływ w Sromowcach Wyżnych – Kąty. Przy kasach biletowych znajdują się dwa duże parkingi. Za pozostawienie pojazdu na cały dzień zapłaciliśmy 30 zł.
Trasa spływu Dunajcem łodzią flisacką
Trasa spływu Dunajcem rozpoczyna się na stacji w Sromowcach Wyżnych – Kąty lub w Sromowcach Wyżnych. Tak samo jak stacje początkowe są dwie, tak i stacje końcowe są dwie. Spływ można skończyć w:
- Szczawnicy – długość tej trasy wynosi 18 km.
- Krościenku – trasa ta liczy 23 km.
Warto tutaj doprecyzować, że łodzie flisackie dowożą wycieczkowiczów ze stacji początkowej do jednej z wybranych stacji końcowych. Jeżeli decydujesz się na zostawienie samochodu na parkingu na stacji początkowej to musisz po spływie wrócić w miejsce gdzie zaczął się spływ. Możesz zadbać o powrót na własną rękę lub kupić bilet łączony na spływ i powrotny busik ze stacji końcowej do stacji początkowej.
Ile trwa spływ Dunajcem
Długość spływu Dunajcem łodzią flisacką uzależniony jest od stacji końcowej, którą wybierzesz:
- Szczawnica – pokonanie trasy 18 km zajmuje ok. 2 godz. 15 min
- Krościenko – trasę o długości 23 km pokonuje się zazwyczaj w 2 godz. 45 min
Powrót busikiem do stacji początkowej zajmuje ok 30 minut. Busy odjeżdżają regularnie po zapełnieniu wszystkich miejsc.
Ile kosztuje spływ Dunajcem łodzią flisacką
Bilety na spływ Dunajcem łodzią flisacką można kupić w kasie biletowej na stacjach początkowych lub można to zrobić online na oficjalnej stronie internetowej flisacy.pl/sklep.
Firma zajmująca się obsługą spływów oferuje bardzo dużo pakietów biletowych i oferuje zniżki dla grup, seniorów i dzieci. Ja za bilet dla osoby dorosłej wraz z transportem powrotnym zapłaciłam 125 zł. Uważam, że jest to spora kwota. Rodziny z dziećmi będą musiały ponieść dosyć spory koszt takiej atrakcji. Atrakcja jest jednak tak popularna i oblegana w sezonie, że nie ma się co dziwić, że cena przejazdu jest wysoka.
Jak wygląda spływ Dunajcem łodzią flisacką
Ja swój spływ Dunajcem łodzią flisacką rozpoczęłam w Sromowcach Wyżnych – Kąty. Samochód zaparkowaliśmy na parkingu przy samej stacji flisackiej. Jest tam bardzo dużo miejsc i myślę, że problemu z parkingiem nigdy nie ma.
Biletów nie kupiliśmy online, więc musieliśmy stać w kolejce. Kolejka była dosyć spora i trochę nas odstraszyła, ale nie czekaliśmy długo. Kupiliśmy bilety z transportem powrotnym dla całej naszej grupy. Przy kupnie biletów przydzielany jest od razu numer łodzi. Na jedną tratwę wejść może 12 osób plus dwóch flisaków.
Przez megafon wywoływany jest numer łodzi i osoby z tym numerem muszą podejść na przystań i znaleźć swojego flisaka.
Tratwa dysponuje trzema rzędami. W każdym rzędzie usiąść mogą 4 osoby. Jeden flisak kieruje tratwą z tyłu a drugi z przodu. Flisak zajmujący miejsce z przodu jest także przewodnikiem i opowiada o historii regionu i opisuje dokładnie jakie miejsca mijamy. Stara się to także przedstawić w humorystyczny sposób. Mojemu flisakowi żarty słabo wychodziły co chyba też dosyć negatywnie wpłynęło na odbiór spływu.
Tratwy same w sobie są niewygodne. My wybraliśmy krótszą trasę do Szczawnicy i naprawdę już po godzinie miałam dość. Nie są to tratwy pierwszej młodości. Ta nasza miała uszkodzone oparcia i siedziało się naprawdę źle. Wiadomo jest to spływ tradycyjną tratwą, więc pewnie nie powinnam narzekać tylko doceniać ducha tradycji. Są to jednak moje subiektywne odczucia.
Spływ sam w sobie jest bezpieczny i spokojny. Był to bardzo słoneczny, sierpniowy dzień i Dunajec był spokojny. Poziom wody na trasie spływu jest też niski i jest naprawdę bezpiecznie. Duże problemy mieli kajakarze, którym brakowało doświadczenia. Flisacy natomiast pokonują tę trasę codziennie od lat i mają naprawdę duże doświadczenie. Wcześniej dziwiło mnie, że kamizelki ratunkowe nie są wymagane natomiast szybko zrozumiałam, że woda jest na tyle płytka, że nie są one potrzebne.
Jak już wspomniałam flisak-przewodnik w trakcie spływu wyjaśnia co widzimy po lewej i prawej stronie brzegu. Opowiada o szczytach Pienin, wioskach. Widoki są naprawdę przepiękne. Najpiękniejszy widok to zdecydowanie widok na Trzy Korony.
Po ponad dwóch godzinach spływu dopłynęliśmy do Szczawnicy. Szybko wysiedliśmy i udaliśmy się na zwiedzanie miasta. Wjechaliśmy także kolejką na Palenicę.
Po kilku godzinach bez problemu znaleźliśmy stację odjazdu busików i po ok 30 minutach byliśmy już na parkingu na stacji początkowej.
Mnie spływ Dunajcem łodzią flisacką nie porwał, ale jest to moja bardzo subiektywna opinia. Kolejnym razem z pewnością zdecyduję się na przeprawę kajakiem 🙂
Hotele w Pieninach – gdzie najlepiej spać
A jeżeli wybierasz się w Pieniny na dłużej to warto jest wybrać naprawdę fajny nocleg. Najbardziej sprawdzonymi opcjami są noclegi w Szczawnicy i w Krościenku. Są to największe ośrodki turystyczne z dużą ilością hoteli, pensjonatów, restauracji i sklepów. Jeżeli w Pieniny wybierasz się samochodem to ja bardzo polecam nocleg nad jeziorem Czorsztyńskim. Jest to świetne miejsca na spacery jazdę rowerem i widoki na jezior są przecudowne!