Antigua i Barbuda to archipelag wysp znajdujący się w samym środku Morza Karaibskiego pomiędzy wyspą St. Kitts i Montserrat. W skład archipelagu wchodzi kilka wysp z których największymi są właśnie Antigua i Barbuda. Antigua jest największą i chyba najbardziej znaną wyspą. Jest dosyć dobrze skomunikowana ze światem, a to za sprawą bezpośrednich lotów z Londynu i Stanów.
Podobno na Antigua i Barbuda jest aż 365 plaż, czyli na każdy dzień roku przypada inna plaża. Plaże są piękne z czystym i delikatnym piaskiem oraz krystalicznie czystą wodą. Miasta i ulice są zupełnym przeciwieństwem, ale zacznijmy od początku…
Antigua – pierwsze wrażenia
W stolicy wyspy, St. John’s, zacumowaliśmy z samego rana ok godziny 7.30. Oczywiście jak to w marcu na Karaibach było naprawdę gorąco. Niestety ku naszemu zdziwieniu widoki wcale nie były takie wspaniałe. Miasto portowe, które jest zarazem stolicą wyspy, nie zachwyca. Jest dosyć brudno, szaro i ponuro. Dodatkowo atmosferę miasta całkowicie psuje mini „miasto”, które znajduje się zaraz obok portu. Mówię tutaj o strefie bezcłowej z bardzo dużą ilością sklepów i barów. Oczywiście na każdym rogu stoi taksówkarz namawiajacy na wycieczkę po wyspie, albo transport na plażę. Idąc ulicą niczym gwiazdy filmowe co chwilę byliśmy zaczepiani. Nie było to może bardzo nachalne, ale ile razy w ciągu minuty można mówić „nie, dziękuję” i to jeszcze z uśmiechem na twarzy. Szybko uciekliśmy z tej okolicy aby spotkać się z resztą grupy.
W Antigua postawiliśmy na kajaki i snurkowanie, co okazało się świetną decyzją. Na lądzie tak naprawdę nie ma ciekawych opcji na spędzenie wolnego czasu. Po pierwsze wyspa ma mało (albo i nic) do zaoferowania pod względem kulturowo-rozrywkowym (no chyba, że chcesz spędzić cały dzień w okolicznym barze), a po drugie dlaczego ktokolwiek miałby spędzieć dzień na lądzie będąc na wypie z 365 plażami! 🙂 Antigua jest bowiem wyspą, której cały skarb kryje się pod wodą. Stolica i inne miasta może Cię nie zachwycą, ale plaże i morze zupełnie zmienią Twoje podejście do tej wyspy i sprawią, że będziesz chciał wracać po więcej. Tak też było w moim przypadku.
Co robić w Antigua i Barbuda?
Tak jak wspomniałam w Antigua postanowiliśmy spędzić czas aktywnie na kajakach i snurkowaniu. Snurkowanie, czyli pływanie z maską i rurką, to akurat za dużo powiedziane w moim przypadku, ale o tym później.
Najpiękniejsze plaże i turkusowa woda są niestety oddalone od portu i aby do nich dotrzeć masz dwie opcje. Możesz dojechać taksówką, gdzie koszt wynosi ok $20 – $35 w zależności od tego, gdzie chcesz jechać. Drugą opcją jest zorganizowany wyjazd z grupą i przewodnikiem. Transport publiczny na wyspie nie funkcjonuje, więc nie masz co liczyć na autobusy. My postawiliśmy na drugą opcję, co okazało się strzałem w dziesiątkę.
Jak spędziliśmy dzień na wyspie Antigua
Wyprawę z przewodnikiem zarezerwowaliśmy już na statku. Koszt półdniowej wycieczki to ok 250 zł. Grupa liczyła ok 15 osób, ale potem zostaliśmy rozdzieleni na dwie mniejsze grupy. Nasza przygoda zaczęła się w North Sound Marina, gdzie spotkaliśmy się z naszym przewodnikiem. Był to naprawdę fajny, młody chłopak z bardzo charakterystycznym akcentem, który dał z siebie wszystko, żeby uczynić ten dzień jak najprzyjemniejszym. Cała wyprawa składała się z części na kajakach i ze snurkowania. Jeszcze na lądzie dostaliśmy maski, płetwy i kamizelki ratunkowe. Następnie wsiedliśmy w motorówkę i wciągu 5 minut dotarliśmy na drewniany pomost, gdzie czekały na nas kajaki. Były tokajaki dwuosobowe całe szczęście, bo nie wiem czy odważyłabym się sama płynąć w jednoosobowym. Kajakami pływaliśmy po zatoce i woda była naprawdę płytka, więc suma summarum niepotrzebnie się stresowałam. Prawdę mówiąc było tam tak płytko, że nasz kajak kilka razy ugrzązł w ziemi.
Może Ci się wydawać, że pływanie kajakiem po zatoce, gdzie głebokość nawet nie dosięga jednego metra musi być strasznie nudne. Myślisz pewnie, że jestem straszną nudziarą i mało w życiu widziałąm skoro podobają mi się takie rozrywki 🙂 Otóż nie była to zwykła zatoka, a zatoka porośnięta lasem mangronowym. Namorzyn lub też korzeniara, albo mangrowia to całkiem często spotykany typ drzewa na Karaibach. Można je spotkać właśnie na bardzo płytkich wodach głównie w zatokach lub wzdłóż brzegów morskich. Lasy mangronowe są wiecznie zielone i mogą przetrwać tylko w miejscach niedostępnych dla innych roślin. Namorzyny charakteryzują się głównie tym, że ich korzenie wystają mocno z gruntu i są bardzo poplątane.
Dalej myślisz, że nadal jestem dziwna, bo podobała mi się wycieczka kajakiem po zatoce z jakimiś dziwnymi drzewami? Otóż w lasach mangronowych żyje wiele pięknych i może trochę dziwnych stworzonek, których na pewno nie spotkasz w Europie. Ja uwielbiam przyrodę, zarówno florę jak i faunę i zawsze jestem bardzo podekscytowana, jak mogę zobaczyć na własne oczy i dotknąć żyjątka, które znam gównie ze zdjęć.
Jakie organizmy można spotkać w lesie mangronowym
Pierwszym żyjątkiem, jakie spotkaliśmy w trakcie naszego kajakowania była rozgwiazda. Jak tylko ją zobaczyłam, to od razu podskoczyłam, bo nigdy wcześniej na własne oczy nie widziałam rozgwiazdy. Może kiedyś w akwarium morskim tak, ale nigdy takiej prawdziwej rozgwiazdy żyjącej na wolności. Istnieje kilkadziesiąt typów rozgwiazd. Ta, którą widzieliśmy w Antigua była dosyć twarda i całkiem duża.
Następnym organizmem wodnym, który spotkaliśmy była strzykwa, zwana też ogórkiem morskim. Strzykwa kształtem przypomina ogórek, więc pewnie stąd ta nazwa. Nie jest to może najpiękniejszy morski organizm, daleko mu to piękna rozgwiazdy, ale podobno ma dużo właściwości leczniczych.
Kolejne żyjątko, które spotkaliśmy i nawet udało mi się je dotknąć była meduza… Tak, tak właśnie meduza przed którą wszyscy uciekają. Może akurat nie była to dokładnie ta meduza przed którą uciekamy, istnieje bowiem kilka odmian meduz. Ta którą my spotkalismy nie jest aż tak groźna dla człowieka. Meduza Księżycowa, bo właśnie o nią chodzi jest często spotykana w lasach namorzynowych. Można ją spokojnie położyć na dłoni ponieważ skóra dłoni jest dosyć gruba. Jeżeli meduza dotknęłaby innej cześci ciała wtedy odczulibyśmy pieczenie. Ja wzięłam meduzę księżycową na rękę i zupełnie nic nie poczułam.
Kilka słów o snurkowaniu w Antigua
Na snurkowanie udaliśmy się na Wyspę Ptaków (Great Bird Island). Wyspa nie jest zamieszkana przez ludzi, jest dosyć mała i żyją na niej jedynie różne gatunki ptaków. Łódka zacumowała ok 20 metrów od brzegu, gdzie mieliśmy możliwość wskoczyć do wody. Woda była przecudowna. Jakby ktoś zrobił zdjęcie i je mocno wyretuszował. Woda była naprawdę krystalicznie czysta, turkusowa, mogłam nawet zobaczyć ryby patrząc zza burty. Niestety nie jestem zbyt dobrym pływakiem, prawdę mówiąć to marnie pływam i boję się dużych głębokości. Duża głębokość dla mnie to taka, gdzie nie mogę postawić stopy na dnie 🙂 Wskoczyłam do wody w kamizelce, ale bałam się pływać, a do tego jeszcze pływać z maską i rurką. Mój chłopak, który pływa bardzo dobrze zabrał ze sobą go pro i jego nagrania podwodne możecie zobaczyć w filmiku na samym dole tego wpisu.
Po snurkowaniu podpłynęliśmy motorówką do brzegu, gdzie spędziliśmy kilkadziesiąt minut. Ja skorzystałam z okazji i wybrałam się na szybki spacer po wyspie, która jest przepiękna i ma niesamowite widoki.
Wypad na wyspę Antigua, kajaki i snurkowanie, albo próby snurkowania, to zdecydowanie jeden z najlepszych wypadów na Karaibach. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda mi się wrócić na tę wyspę i znacznie dłużej rozkoszować się jej podwodnym życiem.
Tymczasem zapraszam do obejrzenia relacji z wyspy nagranej go pro. Znajdziesz tam ujęcia z wyspy, stolicy, z kajaków i snurowania.
Poniżej znajdziesz mapkę, gdzie zaznaczyłam miejsca, gdzie pływaliśmy kajakami i snurkowaliśmy.